top of page
  • Zielona420

Hempshot Miami Haze


Test przeprowadzony w listopadzie 2022.


Podstawowe informacje

Jest to hempshot z większą ilością fitosubstancji, tj. posiada aż 600mg. Gdy w tym czasie popularne Fresh Bomb mają po 200-300mg.


Wygląd opakowania 10/10

Opakowanie bardzo mi się podoba, bo jest takie ładne. Posiada fajne kolory, które kojarzą się z łagodnym chillem. Hempshot underground według mnie ma przerażającą grafikę- jakieś duszki itp. Hempshot jest w butelce szklanej z metalową zakrętką. Butelka ma plombę z etykiety.


Wygląd zawartości

Kolor i konsystencja:

Płyn jest koloru zgaszonej żółtej zieleni z widocznymi okami tłuszczu. Konsystencja jest płynna, lekko osiada na ściankach.


Zapach 9/10

Hempshot bardzo ładnie pachnie soczystym, dojrzałym mango.


Smak 9/10

Płyn jest bardzo smaczny, czuć bowiem słodkie, żywiczne mango z nutą kwasowości.


Działanie

Nie wiem jaką ocenę dać w skali 0-10, ale hempshot zadziałał na mnie dużo za mocno. A wypiłam go bardzo mało, bo tylko 10ml. Być może miałam zły set&setting, bo tego dnia miałam złe emocje i wkurw.


Niestety skończyło się bad tripem. Nie podejmowałam kolejnych prób testowania.


Oto bad trip:

Set&setting

Zimowy już raczej dzień 19.11.2022. Niby spokojna, wolna sobota, ale jest trochę stresu przed wtorkiem (dyskusja przed forum klasy). Miałam napad chwilowej agresji (co czasem się zdarza - być może aura padaczkowa). Na chwilę mama z ciocią wybyły i mogłam zająć się hempshotem. Tolerancja niska, ponieważ ostatnio waporyzowałam mj we wrześniu.


Wypite 10ml o 14.10

Zaraz zjadłam pół łyżeczki masła Mlekovita. Pomyślałam "a chuj się może stać".


14.20

Zjadłam udko z kurczaka. Odbiło mi się hempshotem.


15.03

Zaczęło wchodzić. Luz od ramion, potem ręce a na końcu nogi. Przyjemne uczucie lekkiego ciała, takiego unoszenia nad ziemią.


15.10

Weszło slowmo, tzn. Ciężko mi się mówi i pisze w telefonie.

Wiem tylko, że mama z ciocią gadały o czymś negatywnym, ale w tamtym czasie uznałam że nie słyszę tego. Dzisiaj nie pamiętam o czym gadały.


15.14

Coraz bardziej mam śnieg przed oczami (visual snow). Jak na codzień go mam, to teraz zaczął mi bardzo przeszkadzać i źle się zaczęłam czuć. Rozpraszała mnie muzyka, krojenie cebuli które nie miało mieć końca (stukanie non stop). Postanowiłam zmienić pokój.

Poszłam na górę, pierwsze do łazienki.


15.30

Położyłam się na łóżku, na szczęście było jasno. Chciałam zapalić lampkę, ale koniec końców nie zrobiłam tego. Śnieg wizualny się nie zmniejszył, na zamkniętych oczach też występował. Pisałam do znajomych jak zmniejszyć fazę, więc umyłam twarz zimną wodą.


15.50

Próbowałam zasnąć, ale dostałam takiego jakby ataku padaczki (nie wiem czy na trzeźwo by wystąpił, być może w mniejszym stopniu bo byłam agresywna wcześniej). Każdy mięsień mi się zrywał. Próbowałam uspokoić przez dawanie jednej nogi na drugą. Myślami widziałam jak świeci mi się na biało mięsień który się zdecydował na zryw. Bardzo nieprzyjemnie. Dodatkowo wysoki puls i skurcze stóp.


17.20

Obudziłam się znowu, w ogóle nie wyspana. Dalej to samo, śnieg, uczucie zawirowania. Słyszę z dołu znane dźwięki z dzieciństwa, ale kurde to niemożliwe, żeby je puścili w TV. Przecież moja mama oglada jakieś newsy. Te piosenki z dzieciństwa się przemieniały, raz jedna raz druga. Nie było to przyjemne uczucie, jakbym była w innych czasach. Bo czułam się jakbym była w teatrze jakimś polowym i do tego czarno-białym w odcieniu sepii. Czy to nigdy się nie skończy? Cały czas sobie tłumaczę, że spokojnie, nic się nie dzieje.. Zasnęłam na siłę, coraz ciemniej na zewnątrz.


18.30

Myślę sobie, że już tyle minęło to na pewno już przejdzie. Ale próbuje wstać a tu kurde, świat mi wiruje. Odwróciłam się na drugi bok, powoli wstaje. Ale ciągle słyszę jakby policja jechała w oddali. Jak pętla. Raz głośniej, raz ciszej ale w kółko. Starałam się odwrócić od tego uwagę, to zaś słyszę jak coś brzęczy, kurde!! Jakaś mucha mi chyba do ucha włazi! Uciekam od tego, poszłam do łazienki.


19.00

Kurde, słyszę jak ktoś piłuje drewno na polu, znaczy tnie na kawałki. CZY TO MOŻLIWE ŻE O TEJ GODZINIE I W DODATKU W ZIMIE?? Nie wiem czy to było realne wydarzenie, nie jestem w stanie tego sprawdzić, nie pomyślałam wtedy żeby włączyć dyktafon i nagrać.


19.30

Nie mam apetytu, zjadłam 4 kawałki pizzy Feliciana, ale jakoś niespecjalnie mi smakuje. Tak samo placki z jabłkami. Nie wiem o czym mama gadała z siostrą, ale cieszę się, że faza już mijała.


Nie zdecydowałam się na drugie podejście do tego hempshota.





bottom of page